niedziela, 29 listopada 2015

Album rodzinny

Album ze zdjęciami jest chyba najbardziej efektowną formą scrapbookingu. Dziś chciałam Wam pokazać jeden z pierwszych, które zrobiłam.
W mojej rodzinie mamy bardzo, bardzo dużo albumów. Kiedy byłam mała, moja mama wykonywała je samodzielnie od zera, cięła kartki z czarnego brystolu, wycinała bibułkowe przekładki z kalki, spinała w segregatorach, opisy kaligrafowała pędzelkiem, razem z tatą wywoływała zdjęcia w domu. Też mieliście w domu powiększalniki i te wygięte jak skorupa żółwia maszyny do suszenia zdjęć? Piękne wspomnienia zawierają te półki z albumami.
Dziś, jeśli chcemy mieć coś na papierze, najprościej będzie zamówić fotoksiążkę ale ja chyba wolę coś sama wykombinować.









Śledzie korzenne


Dziś mam dla Was coś naprawdę pysznego. To moja druga ulubiona odsłona śledzi. Delikatne, lekko słodkawe i pachnące przyprawami.

Składniki:
- opakowanie filetów śledziowych 500g
- jedna duża cebula lub półtorej średniej
- półtorej łyżki koncentratu pomidorowego
- pół szklanki oleju słonecznikowego
- goździki, ziele angielskie, liście laurowe, pieprz ziarnisty
- pół łyżeczki cukru

Przygotowanie:
Śledzie wypłukać z zalewy, zalać wodą i odłożyć na kilka godzin lub na całą noc. Olej wlać na patelnię, dodać posiekaną cebulę. Delikatnie ją zeszklić i dodać przyprawy: około dwudziestu goździków, kilkanaście ziaren pieprzu i ziela, 3 listki laurowe. Podgrzewać jeszcze kilka minut aż całość zacznie pachnieć mocno korzennie. Następnie dodać cukier i koncentrat pomidorowy. Rozmieszanie go w oleju wymaga trochę cierpliwości ale powinno się udać :-). Zalewę należy następnie wystudzić. Na koniec układamy śledzie warstwami przekładając je zalewą. Wstawiamy na około 12 godzin do lodówki i gotowe.

Smacznego!


niedziela, 22 listopada 2015

Coffee Break w Starbucks

Jak Wam się podobają tegoroczne kubki świąteczne w Starbucks? Pewnie nikt z was nie zwrócił uwagi na nie uwagi ale ja, jako wielbicielka kawy i kolekcjonerka kubków do kawy różnej maści i kształtu, również tych ze Starbucksa, zainteresowałam się niedawnym radiowym newsem z USA dotyczącym zamieszania wokół tegorocznej kolekcji kubków bożonarodzeniowych ze Starbucks. Zamieszanie dotyczy w zasadzie kubeczka kartonowego do kawy na wynos ale wygląda on podobnie jak ten na zdjęciu. Jest po prostu biało-czerwony z logiem firmy.  Żadnych bałwanków, reniferków czy chociażby śnieżynek jak było w poprzednich latach. Czy Starbucks zepsuł nam nastrój świąteczny tego roku pyta The Guardian? Kandydat na prezydenta USA Donald Trump wzywa nawet do bojkotu firmy za odwrócenie się od tradycji. W internecie rośnie też liczba zdjęć kubków z dopiskiem Merry Christmas w ramach akcji  zainicjowanej jako sposób na "przechytrzenie" sieci kawiarni przez podawanie zamiast imienia pozdrowienia "Merry Christmas" aby zostało ono dopisane przez baristę na kubku zamówionej przez nas kawy (#MerryChristmasStarbucks). Całe zamieszanie, a w szczególności zaangażowanie w nie polityka, wydaje się dość niedorzeczne a wręcz zabawne.

Mi natomiast wydaje się, że warto wrócić do zasady, że mniej znaczy więcej, szczególnie w aspekcie świąt i całego natłoku świątecznych grafik którymi jesteśmy atakowani ze wszystkich stron. I nie chodzi tu wyłącznie o poprawność polityczną i akceptację wielokulturowości dzisiejszych społeczeństw. Starbucks moim zdaniem idealnie oddał ideę prostoty. Wystarczył sam kolor aby przywołać bożonarodzeniową atmosferę, niczego więcej nie było potrzeba aby uzyskać ten efekt ponieważ projekt kubka jest jednoznacznie świąteczny. Ciekawe czy przewidzieli jakie zamieszanie wywołają tak prostym pomysłem :-). A jak Wam podoba się ten projekt?

PS. Obiecuję, że jest to ostatni bożonarodzeniowy post w tym miesiącu :-)))

czwartek, 19 listopada 2015

Listy do M.

Cóż, w zasadzie nie listy tylko kartki... no i nie do M. tylko dla rodziny ale co tam... tytuł powinien być chwytliwy a wokoło tyle reklam tego filmu że podczepię się pod taką lokomotywę :-).

Muszę przyznać, że na ten okres roku czekam już od połowy jesieni. Jak tylko nasycę się kolorem spadających liści, pogoda zacznie się psuć, deszcz nie będzie chciał przestać padać a wiatr będzie dął tak jak dziś potrzebuję coś na poprawę nastroju. Wiem, że jeszcze trochę wcześnie, w końcu dopiero minęła połowa listopada ale centra handlowe i tak są już całe w bombkach więc nie ma co czekać do grudnia. Niech już dziś na moim blogu zrobi się przytulniej i milej od patrzenia na te ciepłe barwy, pomarańcze i cynamon.

Nie wiem jak wy, ale ja za kilka tygodni będę miała szczerze dość tej całej "świątecznej atmosfery", szału prezentowych zakupów i ckliwych reklam z Mikołajami ale dziś jeszcze z przyjemnością patrzę na rozwieszane świąteczne ozdoby na Trakcie Królewskim i udekorowane sklepowe witryny a kartki z tej okazji po prostu same się komponują.

Starałam się być oszczędna w świątecznych akcentach, nie popadać w przesadną słodycz czy infantylizm. Mam nadzieję że mi się udało. Moją faworytką jest szara kartka, szary jest chyba po prostu moim ulubionym kolorem, daje najwięcej możliwości i pasuje na każdą okazję. A Wam która najbardziej się podoba?









wtorek, 10 listopada 2015

Listopadowe kartki


W moim otoczeniu prawie wszyscy się urodzili wiosną albo na jesieni, dzięki czemu znowu znalazł się pretekst do przygotowania urodzinowych kartek. Tym razem będą dla dwóch listopadowych dziewczyn: Ani i Julii. Szczególnie, że obie mieszkają na tyle daleko że prędko się nie zobaczymy, chyba że na Skypie. 
Na blogach kartki jesienne wszystkie są w pomarańczowo brązowych kolorach ale mi bardziej podobało się połączenie bordo i różnych odcieni zieleni. Też moim zdaniem pasuje do tej pory roku. To będą chyba już ostatnie nieświąteczne prace tego roku, we wszystkich sklepach scrapbookowych działy z bożonarodzeniowymi dodatkami pękają w szwach więc chyba pora zacząć coś z nimi robić. Już się nie mogę doczekać :-))))





poniedziałek, 9 listopada 2015

Domowe mydełka

Robiłyście kiedyś własne mydło? Ja właśnie niedawno spróbowałam po raz pierwszy i jestem bardzo zadowolona z efektów. Muszę przyznać, że kiedy moja koleżanka Ola zaproponowała żebyśmy zrobiły je z naszymi dziećmi, to wyobraziłam sobie zestaw małego chemika a w efekcie szaro-bure kostki o dziwnym zapachu. Na szczęście okazało się, że ma to więcej wspólnego z gotowaniem niż z chemią a efekty naprawdę mnie zaskoczyły.

wtorek, 3 listopada 2015

Kartka Przeprowadzkowa


Dziś na blogu kartka przygotowana dla naszych przyjaciół mieszkających w Anglii, którzy właśnie przeprowadzili się do nowego mieszkania. Nie ma u nas tradycji wysyłania z tej okazji życzeń, bądźmy szczerzy... w ogóle tradycja wysyłania kartek z jakiegokolwiek powodu wygasa bezpowrotnie :-), niemniej jednak również w formie elektronicznej chyba nie będziemy wysyłać ich zbyt dużo. Ba, w języku polskim nie ma nawet utartego określenia na taki upominek. My z tego powodu organizujemy po prostu parapetówki :-))). W kulturze anglosaskiej kartki z tej okazji są znacznie częstsze. To był mój drobny housewarming gift a zarazem okazja do wymyślenia czegoś nowego.