czwartek, 31 grudnia 2015

Przekąska last minute

Macie już wszystko zaplanowane na dzisiejszego Sylwestra? Jeśli nie, to może spodoba Wam się moja przekąska last minute. Przygotowanie jej zajmie nam około pół godziny, możemy naszykować wszystko wcześniej i wstawić do piekarnika w ostatniej chwili. Jest wiele kompozycji dodatków, które możecie zastosować, więc na początek zalecam dokładny przegląd lodówki :-)

Moje zestawy na dzisiaj to:
- mozzarella z suszonymi pomidorami,
- serek typu camembert z żurawiną (lepiej się tu sprawdza pleśniowa roladka z mleka koziego, ale niestety ta, którą kupiłam okazała się serkiem kozim do smarowania. Jak widać można coś zawsze zaimprowizować)
- serek typu brie z szynką parmeńską i kaparami

Grzanki wcześniej smaruję odrobinę zielonym pesto. Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180ºC a grzanki wstawiamy na jakieś 10 minut.

Smacznego i bawcie się dzisiaj dobrze!


czwartek, 24 grudnia 2015

wtorek, 22 grudnia 2015

Zawieszki na prezenty


A to już wisienka na torcie przygotowań świątecznych.

Zawieszki na prezenty własnej roboty. W tym roku kupiłam bloczek wyciętych w formie tagów tekturek i dekorowałam je sama. Bardzo przyjemne zajęcie. Większość scrapbookowych produkcji u mnie ostatnio w stylu eko więc i tym razem bazą jest papier w stylu makulaturowym a do tego białe stemplowane wzory, pokolorowane tekturki i wycięte ze świątecznych papierów ornamenty. Szeroką gamę papierów do prezentów w podobnym stylu można znaleźć w sklepach Ikea.

Teraz można się zabierać za pakowanie.

Miłego wieczoru!





piątek, 18 grudnia 2015

Ozdoby z filcu


To mój kolejny pomysł na świąteczny nastrój w domu.

Pierwsze filcowe zawieszki szyłam wiele lat temu, kiedy moja córka była na tyle mała, że dół choinki musiał być udekorowany nietłukącymi i niejadalnymi ozdobami. Wtedy były to kolorowe sówki. W przeciwieństwie do styropianowych bombek i jabłuszek które wspaniale dało się gryźć, one sprawdziły się całkiem nieźle i przetrwały ten trudny okres. No, może nie wszystkie, ale przynajmniej część z nich....

Następne choinki i piernikowe ludziki pojawiły się kilka lat później, nikt ich już nie próbował gryźć, ale przeglądając je jakiś czas temu doszłam do wniosku, że swoje najlepsze dni mają już za sobą. W końcu bardzo intensywnie uczestniczą w najróżniejszych zabawach moich dzieci przez te kilka zimowych tygodni.

W związku z tym postanowiłam przygotować nowy zestaw zawieszek i przedstawiam niniejszym kolekcję Boże Narodzenie 2015 :-)

A jeśli i Wam się takie zabawki podobają polecam stronę Barbara Handmade gdzie można kupić gotowe lub szyte na specjalne zamówienie naprawdę urocze filcowe produkcje.







poniedziałek, 14 grudnia 2015

Domek z piernika dla początkujących


Pomysł na zrobienie domku z piernika narodził się dość przypadkowo. Uważałam to zawsze za bardzo skomplikowane zajęcie, wymagające dużo pracy, precyzji i wprawy. Owszem, ogromnie podobały mi się prace innych, ale sama nigdy się na to nie zdecydowałam. Aż tu nagle natknęłam się na sprytny produkt z Ikei o wdzięcznej nazwie Pepparkaka Hus. Prawda że brzmi zachęcająco? Jest to komplet upieczonych i wyciętych z piernika elementów domku. Pomyślałam, że to rozwiązanie wprost idealne dla kogoś, kto nigdy tego nie robił. Krzesło z Ikei potrafię zmontować więc domek z piernika też przecież dam radę! W ten weekend postanowiłam podjąć się tego wyzwania :-)
Do wybudowania domku potrzebny jest nam jeden Pepparkaka Hus, trochę ozdób, lukier oraz coś do jego nakładania. Może to być po prostu torebka foliowa z uciętym rogiem, specjalistyczny rękaw cukierniczy lub jednorazowe woreczki do dekoracji lukrem z końcówkami w różnym rozmiarze, na przykład takie. Lukier tym razem musimy przygotować znacznie gęstszy niż do dekoracji pierniczków. Na jedno białko potrzebujemy około 300g cukru pudru. Najlepiej dodawać go stopniowo aż masa będzie naprawdę mało płynna. Nie powinna skapywać ani spływać z łyżki.
Kiedy lukier jest już gotowy zaczynamy kleić ściany. Najważniejsze przy konstruowaniu tego domku to dać mu czas aby poszczególne elementy się skleiły. Jeśli nałożymy porządną warstwę lukru, zetkniemy ściany i pozostawimy do zastygnięcia na jakieś 20-30 minut, to wszystko będzie się świetnie trzymało. Dobrze jest z pomocą dwóch dodatkowych rąk ustawić wszystkie cztery ściany na raz, aby wszystko dobrze się ze sobą zeszło. Dla pewności możemy podpierać elementy najróżniejszymi sprzętami kuchennymi. U mnie najlepiej sprawdziły się słoiczki z przyprawami. Następnie możemy skleić komin. Kiedy już wszystko porządnie zastygnie na ściany nakładamy dach, ja robiłam to po jednym elemencie i podpierałam, żeby dach nie zjechał. Nie musi być wszystko idealnie spasowane, szczeliny możemy wypełniać grubiej lukrem i nie będzie po nich śladu więc się nie martwcie. Na etapie konstrukcji domku im więcej lukru użyjemy, tym lepiej wszystko się będzie trzymało :-)
A tak poszczególne etapy budowy prezentowały się u nas.
Kiedy wszystko naprawdę dobrze zastygnie można zacząć dekorować. A to już naprawdę bułka z masłem. Mi zostało całkiem sporo ozdób z dekorowania pierników a wy wybierzcie to na co tylko macie ochotę.  Nasz domek trzymał się na tyle dobrze, że można go było swobodnie obracać na boki w celu dekoracji wszystkich ścian więc nie było to trudne.
Jak Wam się podoba gotowy domek? Ja jestem z niego bardzo zadowolona. Jak na pierwszy raz uważam, że wygląda świetnie. Mieliśmy trochę nerwów przy sklejaniu ścian, budowla raz runęła ale kiedy daliśmy lukrowi więcej czasu na zastygnięcie, wszystko okazało się proste. A dekorowanie było doskonałą zabawą. Myślę, że w przyszłym roku wybudujemy kolejną chatkę.





piątek, 11 grudnia 2015

Pierniczki Vol. 2


Dziś przed nami drugi etap piernikowego szaleństwa. Dekorujemy!!!

Wyżywajcie się artystycznie, wszystkie chwyty dozwolone, może być we wszystkich kolorach tęczy, szaleństwo różnego rodzaju ozdób i lukru. Co tylko sobie wymyślicie :-)

Mnie w tym roku oczarował duży wybór białych i perłowych ozdób i w związku z tym mam pierniczki w wersji zimowej.

Ozdoby przyklejamy na lukier z cukru pudru i białka jajka. Aby go przygotować potrzebujemy zmiksować jedno biało i około pół szklanki - szklankę cukru pudru. U mnie lukier wyszedł dosyć przejrzysty ponieważ cukru było właśnie około połowy szklanki. Wtedy jednak ozdoby nieco słabiej się trzymają niż przy gęstszym i bardziej białym lukrze z większej ilości cukru. Wybór należy do was.

Miłej zabawy!









 

niedziela, 6 grudnia 2015

Pierniczki Vol. 1

A zatem pieczemy pierniczki!!!

Pewnie wiele z Was już to robi, ma swoje receptury i sposoby na dekorację, ale dla tych nielicznych, którzy jeszcze nie spróbowali przygotowałam sprawdzony przepis. Dzisiejszy post poświęcony będzie pieczeniu, natomiast dekorowaniem zajmiemy się za kilka dni. Podzieliłam te prace na dwa etapy ponieważ u mnie w domu raczej nie robimy tego jednego dnia. Jest to wszystko jednak trochę pracochłonne a dodatkowo, jeśli pieczemy razem z dziećmi, rzadko starczy im cierpliwości na zrobienie wszystkiego na raz. Także dziś zapraszam do pieczenia :-)

Polecam również w najbliższym czasie zaopatrzyć się w jakieś dekoracje do pierniczków. Jest ich teraz w sklepach całe mnóstwo, natomiast im bliżej świąt tym wybór będzie mniejszy. Kiedyś czekając na ostatnią chwilę, nie mogłam dostać nawet najprostszych pisaków lukrowych.
Wracając do pieczenia, korzystam z przepisu Agnieszki Kręglickiej. To chyba jeden z najpopularniejszych, zawsze się udaje i wszystkim smakuje.  Jak zobaczycie na zdjęciach, wychodzi z niego pokaźny talerz ciasteczek.

Składniki:
200g miękkiego masła
200g cukry brązowego (im drobniejszy tym lepszy, duże kryształki mogą się nie rozpuścić do końca ale oczywiście nie wszystkim musi to przeszkadzać :-)
2 jajka
1/2 szklanki płynnego miodu (jeśli macie mocno scukrzony można go podgrzać troszkę np w mikrofali)
Wszystkie składniki ucieramy nie za długo mikserem, zaczynając od masła i cukru.

W oddzielnej misce mieszamy składniki suche:
500g mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki przyprawy do pierników
1 łyżeczka mielonego imbiru
1 łyżeczka cynamonu
1,5 łyżeczki kakao

Następnie szybko zagniatamy wszystko razem podsypując mąką aż ciasto będzie odchodzić od rąk. Niestety powinniśmy to zrobić ręcznie. Nie wiem jak wy, ale ja bardzo nie lubię wyrabiania ciasta i staram się wszystko robić w mikserze ale kiedy robiąc je po raz pierwszy próbowałam zagnieść w ten sposób nie udało mi się uzyskać odpowiedniej konsystencji. Także niestety od tej pory robię to ręcznie. Gotowe ciasto wkładam na minimum godzinę do lodówki. Można zostawić je też na noc albo zamrozić.

Po schłodzeniu ciasta dzielimy je na kawałki i rozwałkowujemy na grubość około 3 mm. Jeśli ciasto się lepi do powierzchni wałka lub blatu podsypujemy trochę mąką.  Foremkami wycinamy kształty. Polecam metalowe, dokładniej odcinają ciasto niż te plastikowe.

Wycięte pierniczki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy na 15 minut do piekarnika  (temp. 180ºC, bez termoobiegu). Jeśli chcemy pierniczki wieszać na choince pamiętajmy o wycięciu im dziurek na sznureczek. Możemy to zrobić na przykład słomką do napojów.

Podobają się Wam kolorowe witrażyki w pierniczkach? Wystarczy wyciąć w pierniczku mniejszą foremką otwór i przed pieczeniem ułożyć w nim małe landrynki. Podczas pieczenia roztopią się one tworząc kolorową szybkę.

Życzę Wam dobrej zabawy!












niedziela, 29 listopada 2015

Album rodzinny

Album ze zdjęciami jest chyba najbardziej efektowną formą scrapbookingu. Dziś chciałam Wam pokazać jeden z pierwszych, które zrobiłam.
W mojej rodzinie mamy bardzo, bardzo dużo albumów. Kiedy byłam mała, moja mama wykonywała je samodzielnie od zera, cięła kartki z czarnego brystolu, wycinała bibułkowe przekładki z kalki, spinała w segregatorach, opisy kaligrafowała pędzelkiem, razem z tatą wywoływała zdjęcia w domu. Też mieliście w domu powiększalniki i te wygięte jak skorupa żółwia maszyny do suszenia zdjęć? Piękne wspomnienia zawierają te półki z albumami.
Dziś, jeśli chcemy mieć coś na papierze, najprościej będzie zamówić fotoksiążkę ale ja chyba wolę coś sama wykombinować.









Śledzie korzenne


Dziś mam dla Was coś naprawdę pysznego. To moja druga ulubiona odsłona śledzi. Delikatne, lekko słodkawe i pachnące przyprawami.

Składniki:
- opakowanie filetów śledziowych 500g
- jedna duża cebula lub półtorej średniej
- półtorej łyżki koncentratu pomidorowego
- pół szklanki oleju słonecznikowego
- goździki, ziele angielskie, liście laurowe, pieprz ziarnisty
- pół łyżeczki cukru

Przygotowanie:
Śledzie wypłukać z zalewy, zalać wodą i odłożyć na kilka godzin lub na całą noc. Olej wlać na patelnię, dodać posiekaną cebulę. Delikatnie ją zeszklić i dodać przyprawy: około dwudziestu goździków, kilkanaście ziaren pieprzu i ziela, 3 listki laurowe. Podgrzewać jeszcze kilka minut aż całość zacznie pachnieć mocno korzennie. Następnie dodać cukier i koncentrat pomidorowy. Rozmieszanie go w oleju wymaga trochę cierpliwości ale powinno się udać :-). Zalewę należy następnie wystudzić. Na koniec układamy śledzie warstwami przekładając je zalewą. Wstawiamy na około 12 godzin do lodówki i gotowe.

Smacznego!


niedziela, 22 listopada 2015

Coffee Break w Starbucks

Jak Wam się podobają tegoroczne kubki świąteczne w Starbucks? Pewnie nikt z was nie zwrócił uwagi na nie uwagi ale ja, jako wielbicielka kawy i kolekcjonerka kubków do kawy różnej maści i kształtu, również tych ze Starbucksa, zainteresowałam się niedawnym radiowym newsem z USA dotyczącym zamieszania wokół tegorocznej kolekcji kubków bożonarodzeniowych ze Starbucks. Zamieszanie dotyczy w zasadzie kubeczka kartonowego do kawy na wynos ale wygląda on podobnie jak ten na zdjęciu. Jest po prostu biało-czerwony z logiem firmy.  Żadnych bałwanków, reniferków czy chociażby śnieżynek jak było w poprzednich latach. Czy Starbucks zepsuł nam nastrój świąteczny tego roku pyta The Guardian? Kandydat na prezydenta USA Donald Trump wzywa nawet do bojkotu firmy za odwrócenie się od tradycji. W internecie rośnie też liczba zdjęć kubków z dopiskiem Merry Christmas w ramach akcji  zainicjowanej jako sposób na "przechytrzenie" sieci kawiarni przez podawanie zamiast imienia pozdrowienia "Merry Christmas" aby zostało ono dopisane przez baristę na kubku zamówionej przez nas kawy (#MerryChristmasStarbucks). Całe zamieszanie, a w szczególności zaangażowanie w nie polityka, wydaje się dość niedorzeczne a wręcz zabawne.

Mi natomiast wydaje się, że warto wrócić do zasady, że mniej znaczy więcej, szczególnie w aspekcie świąt i całego natłoku świątecznych grafik którymi jesteśmy atakowani ze wszystkich stron. I nie chodzi tu wyłącznie o poprawność polityczną i akceptację wielokulturowości dzisiejszych społeczeństw. Starbucks moim zdaniem idealnie oddał ideę prostoty. Wystarczył sam kolor aby przywołać bożonarodzeniową atmosferę, niczego więcej nie było potrzeba aby uzyskać ten efekt ponieważ projekt kubka jest jednoznacznie świąteczny. Ciekawe czy przewidzieli jakie zamieszanie wywołają tak prostym pomysłem :-). A jak Wam podoba się ten projekt?

PS. Obiecuję, że jest to ostatni bożonarodzeniowy post w tym miesiącu :-)))

czwartek, 19 listopada 2015

Listy do M.

Cóż, w zasadzie nie listy tylko kartki... no i nie do M. tylko dla rodziny ale co tam... tytuł powinien być chwytliwy a wokoło tyle reklam tego filmu że podczepię się pod taką lokomotywę :-).

Muszę przyznać, że na ten okres roku czekam już od połowy jesieni. Jak tylko nasycę się kolorem spadających liści, pogoda zacznie się psuć, deszcz nie będzie chciał przestać padać a wiatr będzie dął tak jak dziś potrzebuję coś na poprawę nastroju. Wiem, że jeszcze trochę wcześnie, w końcu dopiero minęła połowa listopada ale centra handlowe i tak są już całe w bombkach więc nie ma co czekać do grudnia. Niech już dziś na moim blogu zrobi się przytulniej i milej od patrzenia na te ciepłe barwy, pomarańcze i cynamon.

Nie wiem jak wy, ale ja za kilka tygodni będę miała szczerze dość tej całej "świątecznej atmosfery", szału prezentowych zakupów i ckliwych reklam z Mikołajami ale dziś jeszcze z przyjemnością patrzę na rozwieszane świąteczne ozdoby na Trakcie Królewskim i udekorowane sklepowe witryny a kartki z tej okazji po prostu same się komponują.

Starałam się być oszczędna w świątecznych akcentach, nie popadać w przesadną słodycz czy infantylizm. Mam nadzieję że mi się udało. Moją faworytką jest szara kartka, szary jest chyba po prostu moim ulubionym kolorem, daje najwięcej możliwości i pasuje na każdą okazję. A Wam która najbardziej się podoba?









wtorek, 10 listopada 2015

Listopadowe kartki


W moim otoczeniu prawie wszyscy się urodzili wiosną albo na jesieni, dzięki czemu znowu znalazł się pretekst do przygotowania urodzinowych kartek. Tym razem będą dla dwóch listopadowych dziewczyn: Ani i Julii. Szczególnie, że obie mieszkają na tyle daleko że prędko się nie zobaczymy, chyba że na Skypie. 
Na blogach kartki jesienne wszystkie są w pomarańczowo brązowych kolorach ale mi bardziej podobało się połączenie bordo i różnych odcieni zieleni. Też moim zdaniem pasuje do tej pory roku. To będą chyba już ostatnie nieświąteczne prace tego roku, we wszystkich sklepach scrapbookowych działy z bożonarodzeniowymi dodatkami pękają w szwach więc chyba pora zacząć coś z nimi robić. Już się nie mogę doczekać :-))))